Rozwiązywanie problemów pod wodą – zgubienie partnera

Facebookpinterest

Nurkując w polskich ciemnych i mało przejrzystych wodach o zgubienie partnera nie trudno. Wystarczy na chwilę zatrzymać się, opróżnić maskę z wody lub zrobić zdjęcie, aby nasz partner oddalił się od nas na taką odległość (z reguły wystarczą 3 metry), że nie będziemy go już widzieć. Jeśli znamy kierunek płynięcia, najprawdopodobniej go dogonimy, ale co zrobić jeśli nie możemy go znaleźć?

Zasada jest jedna!

Szukamy naszego partnura nie dłużej niż minutę, po czym wynurzamy się na powierzchnię. Jeśli jesteśmy głębiej niż 10 metrów i dysponujemy bojką, zalecam przy wynurzaniu ją puścić, dzięki temu łatwiej będzie nas znaleźć i zaoszczędzimy sobie nawzajem niepotrzebnych nerwów. Na powierzchni widoczność jest o niebo lepsza, dzięki czemu szybko i łatwo się zlokalizujemy.

Dlaczego tak łatwo się zgubić? Poza oczywistym nie pilnowaniem partnura wpływ na to ma kilka czynników. Wspomniana już wyżej słaba widoczność, brak dobrego oświetlenia, a dodatkowo problemy z pływalnością, które sprawiają, że nurkowie pływają raz wyżej raz niżej, przez co czasami nie wiadomo gdzie ich szukać. Kolejnym elementem zwiększającym ryzyko zgubienia się pod wodą jest mocna praca płetw i pływanie blisko dna, które powodują podnoszenie się mułu zmniejszającego widoczność praktycznie do zera.

Jak się szukać? Jeśli zorientujesz się, że zgubiłeś partnura rozejrzyj się dookoła siebie, spójrz do góry i na dół, może po prostu twój kolega miał problem z pływalnością, jeśli nie możesz go znaleźć, spróbuj popłynąć kawałek w kierunku, w którym płynęliście, nadal rozglądając się na boki. Jeżeli nie znajdziecie się przez minutę, rozpocznij wynurzanie zgodnie z procedurami bezpieczeństwa.

Ważne! Pamiętaj, aby przed każdym nurkowaniem, szczególnie z mało doświadczonym nurkiem, omówić jak zachować się w razie zgubienia się pod wodą. Dzięki temu unikniecie ewentualnych nieporozumień i stresu.

Bezpiecznego nurkowania!
Dajcie znać, czy zgubiliście kiedyś partnura pod wodą i jak zareagowaliście?

Facebookpinterest

3 komentarze/y

  • Cześć !
    Raz tak miałem. Zaplanowane było nurkowanie do 6m (jez. Lubikowskie) wizurka była słaba góra 3m.
    Plan: prosto w dól do 6 m , potem w lewo wzdłuż litoralu przez 25 min , następnie znów w lewo do 4m i powrót na około 3 m przez kolejne 25 min. Zadaniem był trening pływalności dla kolegi.
    Co się stało. Po osiągnięciu 6m i skręcie w lewo kolega nagle znika z oka, sądziłem że poleciał górę bo byłem 1m nad dnem. Rozejrzałem się dookoła i w górę – gościa nie ma. Zawróciłem 2 m wstecz i nic. Odczekałem kolejne 20 sek. i rozpocząłem wynurzanie. Na powierzchni zlokalizowałem jego bąble i po nich powtórnie zjechałem w dół.
    Znalazłem go na 9m zakopanego po butlę w szlamie , że ledwo zawory było widać. Wszystko z nim było ok jak twierdził więc bez obaw kontynuowaliśmy nasz plan , który wykonaliśmy dalej z powodzeniem.
    Co się okazało. Podczas rozmowy już po wynurzeniu na powierzchnię kolega tłumaczył , że po prostu ćwiczył sobie trym i wywalił zbyt dużo powietrza z jacketu. Po omówieniu tych problemów kolejne nurkowania były już spokojniejsze.
    Morał – uczymy się całe życie.
    Dzięki Żabka za ciekawy temat.

    Brunon,
    • No właśnie, bardzo często nurkując jesteśmy tak zajęci sobą lub naszym nowym sprzętem, że nie zwracamy uwagi na partnera. Co więcej, im bardziej doświadczonego mamy partnera, tym za zwyczaj mniej na niego uważamy, wychodząc z założenia, że to on powinien uważać na nas.

      Żaba,
  • Bardzo dobry i mega ważny wpis na tym blogu. Wręcz z własnego doświadczenia uważam za dotychczas najważniejszy. Będąc początkującym nurkiem sam takie błędy popełniałem zupełnie pozbawiony świadomości jak bardzo narażam tym innych. Wstyd to teraz wspominać ale warto jeśli ktoś na tym skorzysta…

    Andrzej,
  • Skomentuj Andrzej Anuluj pisanie odpowiedzi

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *